Wspieraj wolne media

Polacy potomkami Noego? Po 500 latach polskie tłumaczenie „Kroniki Polaków Macieja Miechowity”

4
19
4
Kronika Polaków
Kronika Polaków / Fot. Biały Kruk

Antykatolickie brednie o Wielkiej Lechii (rzekomym kontynentalnym imperium przodków Polaków, zniszczonym przez chrystianizacje) cieszą się niezwykłą popularnością wśród żądnych sensacji internautów. Mający na celu wykorzenienie Polaków z katolicyzmu mit Wielkiej Lechii (promowany przez środowiska antykatolickie i często wywodzące się ze służb PRL) korzysta z pism powstały również i przed wiekami. Jednym z takich pism są „Kroniki Polaków” Macieja Miechowity.

Staraniom patriotycznego wydawnictwa Biały Kruk, pierwszy raz w polskim tłumaczeniu, 500 lat od napisania ukazały się napisane po łacinie „Kroniki Polaków” Macieja Miechowity. Znając cenne publikacje wydawnictwa, można się obawiać, że wybitni polscy naukowcy współpracujący z wydawnictwem nie zdają sobie sprawy, że traktowana przez nich jako urocza ciekawostka historyczna „Kronika Polaków” może zostać wykorzystana do walki z katolicką tożsamością Polski przez wyznawców Wielkiej Lechii szalejących w internecie. Nasi wybitni naukowcy nie zdają sobie sprawy, z tego, jak wiele osób pada ofiarami internetowych fałszywych proroków promujących takie toksyczne narracje jak mit Wielkiej Lechii.

„Kronika Polaków” (Chronica Polonorum) to wydane po raz pierwszy w latach 1519/1521 dzieło Macieja z Miechowa, które było czytane w całej Europie i w renesansowym świecie kształtowało wizerunek Polaków. Ta ważna dla kultury polskiej publikacja nie została przetłumaczona na Polski przez ostanie 500 lat – dopiero dla Białego Kruka prace przetłumaczył ksiądz Michał Cichoń.

Praca Macieja z Miechowa przybliża czytelnikom mityczne pradzieje Polski, wydarzenia i postacie do czasów Zygmunta Starego. Współczesne wydanie zilustrowano 47 drzeworytami z wydania z 1521 roku.

Chronica Polonorum (Kronika Polaków) Macieja Miechowity opierała się na pracach Jana Długosza, uzupełniając relację Długosza opisami wydarzeń i osób do czasów wstąpienia na tron Zygmunta Starego. Pierwsze wydanie Kroniki wzbudziło kontrowersje i zostało skonfiskowane. Drugie po korekcie magnatów niezadowolonych z opisu dziejów swoich przodków ukazało się po trzech latach.

Na pracy Miechowity swoja „Kronikę” oparł Bernard Wapowski i Marcin Kromer „De origine et rebus gestis Polonorum”. Drugiemu wydaniu kroniki Miechowity towarzyszył trzyczęściowy traktat historyczny Ludwika Decjusza „De vetustatibus Polonorum liber I. De Iagellonum familia liber II. De Sigismundi regis temporibus liber III”.

Opisując mityczne pradzieje Polaków (co dziś niestety wykorzystywane jest przez środowiska antykatolickie do szerzenia mitu Wielkiej Lechii) Maciej Miechowita stwierdził, że:

„Polacy biorą swój początek od Słowian, Słowianie [natomiast] od Jawana, syna Jafeta, poprzez Eliszę. Noe bowiem był ojcem Sema, Chama i Jafeta. Jafet [był ojcem] Jawana, [swojego] czwartego syna, oraz jego braci. Jawan zapoczątkował i rozmnożył [lud] Greków nad Morzem Jońskim i Egejskim, a także Heladików, czyli Eolów; a poprzez swojego syna Eliszę był ojcem Słowian. Morze Jońskie bierze właśnie swoją nazwę od imienia Jawana. Hebrajczycy bowiem w swoim języku nazywają Jonów i Greków Jawan.

Słowianie wkrótce po Grekach zdobyli i wzięli w posiadanie tereny [znajdujące się] na zachodzie: Serbię, Dalmację, Mezję, Bułgarię, Bośnię, Chorwację, Slawonię i Pannonię. Władcami byli [tam] Lech i Czech, wnukowie Jawana, którzy pochodzili z lędźwi Eliszy. Zamieszkiwali [oni] z krewnymi i swoimi rodzinami działy Chorwacji i Slawonii, odgraniczonych przez rwącą i wartką rzekę Krupę. Siedzibą władcy i główną ich rezydencją był zamek Psari i wieś o tej [samej] nazwie; wieś o tej nazwie Psari istnieje nad rzeką Krupą do dziś [i] posiada bardzo wielu wieśniaków i mieszkańców, używających w naszych czasach języka słowiańskiego; zniszczony gród jednak ukazuje same zgliszcza i fundamenty twierdzy.

Ponieważ na skutek przyrostu ludności i [powiększania się] rodów, nie mieściły ich wówczas Dalmacja, Chorwacja i Slawonia, [a] często między panującymi braćmi i krewnymi pojawiały się spory i krwawe walki, dlatego ci właśnie władcy Lech i Czech, unikając najgorszych zbrodni: morderstw bliskich i zabijania ludzi, zgodnie [podjęli] zbawienną decyzję. Zabrawszy swój majątek i ludzi, z rodzinami i osadami, z całym dobytkiem, jaki wówczas posiadali, porzuciwszy swoje miejsca ojczyste, skierowali się na obszary [położone na] zachodzie, aby [je] zbadać i poszukać [tam] nowych siedzib. Wiedzieli bowiem, że obszary [położone na] wschodzie i południu są zajęte i wypełnione przez osadników oraz mieszkańców i dlatego bezcelowe byłoby przybycie [tam] i poszukiwanie [miejsca]. Wyruszyli zatem [i] dotarli na Morawy i do Czech. Obejrzeli cały ten obszar [i] spostrzegli, że jest rozległy i jeszcze nie uprawiany, klimat jest [tam] zdrowy, a gleba urodzajna. Rozbili [więc] namioty na górze o nazwie Rzip. Młodszy z braci, Czech, rozkoszując się przyjemnym miejscem, zaczął usilnie prosić starszego brata Lecha o ziemie Moraw i Czech jako własność dziedziczną dla siebie i swoich potomków, [którzy] by [je] dziedziczyli i zasiedlili. Lech natomiast, zatroskany o braterską dobroć i ją wspierając, ustąpił prośbom i błaganiom Czecha i żegnając go, wyruszył ze swoimi [ludźmi] na północny wschód i dotarł na nieuprawiane ziemie Śląska i Wielkopolski, niezamieszkane nigdy przez nikogo. Krążył ze swymi wodzami, dokładnie przyglądając się położeniu i właściwościom [tych] miejsc, dopóki nie dotarł do miejsca, które nazywa się Gniezno; tam pozostał ze swoimi [ludźmi] i całym swoim dobytkiem i [tam] się osiedlił, gdyż to miejsce obok jeziora wydało mu się bardzo odpowiednie do zamieszkania. Wzniósł tam twierdzę, obwarował ją i nazwał Gniezno (co oznacza gniazdo), ponieważ wokół niej odkrył bardzo wiele orlich gniazd na czubkach drzew. Uznał to za szczęśliwą wróżbę. Już nie tylko był pewien, [że pozyskał] bezpieczną i wieczystą siedzibę, lecz także, dzięki orłom, otrzymał nadzieję [na] królestwo. Dlatego przyjął orła jako [swoje] godło i herb. Astrologowie i badacze twierdzili, że w godzinie wejścia Lecha do Wielkopolski wschodził [na niebie] znak Byka, a późniejsi uczeni uważali, że z tego powodu Wielkopolska podlegała Bykowi”.

Sonda
Wczytywanie sondy...
4
19
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo