Ordo Iuris w obronie oskarżonych o zniszczenie sowieckich obiektów propagandowych. Ruszyły dwa procesy
W Sądzie Rejonowym w Radomiu miała miejsce pierwsza rozprawa w sprawie Marka W. oskarżonego o domniemane znieważenie monumentów upamiętniających Armię Czerwoną. Mężczyzna, tuż po rozpoczęciu agresji rosyjskiej na Ukrainę, oblał czerwoną farbą dwa obiekty znajdujące się na Cmentarzu Prawosławnym w Radomiu, co prokuratura uznała za znieważenie pomnika (art. 261 Kodeksu karnego) i zniszczenie cudzej rzeczy (art. 288 § 1 Kodeksu karnego). Na rozprawie wyjaśnienia złożył oskarżony, który nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Mężczyzna potwierdził, że rzeczywiście oblał obiekt propagandowy czerwoną farbą, jednak jego czyn miał charakter patriotyczny i stanowił wyraz realizacji obowiązku obywatelskiego, a nie przestępstwo. Sąd przesłuchał również świadka, reprezentującego cmentarz, na którym umiejscowione zostały monumenty.
Marek W. oskarżony jest o domniemane znieważenie i uszkodzenie (wraz z inną osobą) pomnika znajdującego się na cmentarzu parafii prawosławnej, przedstawiającego żołnierzy radzieckich, poprzez oblanie obiektu czerwoną farbą. Czyn zarzucony oskarżonemu zagrożony jest karą grzywny, karą ograniczenia wolności albo karą pozbawienia wolności do roku.
Oskarżony nie przyznał się do popełnienia przestępstwa oraz udzielił obszernych wyjaśnień. Mężczyzna powołał się na swoją historię rodzinną. Jego ojciec był żołnierzem oddziału partyzanckiego Tadeusza Zielińskiego „Igły”, który prowadził działania wymierzone w wojska radzieckie. Matka z kolei spędziła 4 lata w więzieniu za zaopatrywanie oddziału „Igły” w leki. Marek W. w swoich wyjaśnieniach podkreślił także, że jego czyn miał wyrażać sprzeciw wobec inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę.
Instytut Pamięci Narodowej wydał opinię w tej sprawie, w której wyraźnie wskazał na wątpliwości co do tego, czy omawianym obiektom można przypisać miano pomnika. Pomnik ma na celu upamiętnienie faktycznych wydarzeń jako faktów historycznych. Tymczasem obiekty te – jako upamiętniające „wyzwolenie ziem polskich przez Armię Sowiecką” – wzniesiono w celach propagandowych. Zgodnie z niekwestionowanymi ustaleniami historyków, w latach 1944-1945 nie doszło do „wyzwolenia ziem polskich przez Armię Sowiecką”, lecz do narzucenia Polakom komunistycznej władzy.
„Obiekt, który został zniszczony przez oskarżonego gloryfikuje i oddaje cześć żołnierzom, reprezentującym armię, która po wyparciu Niemców z terenów RP przyczyniła się w stopniu większym niż znaczny do narzucenia nowej okupacji. Istnienie takich obiektów stoi w sprzeczności z wartościami uznawanymi przez ogół społeczeństwa po 1989, którym to wartościom wyraz dano w przepisach prawa najwyższej rangi. W ocenie obrony, w tej sprawie najistotniejszym z kwantyfikatorów stopnia społecznej szkodliwości czynu jest motywacja sprawcy. Mamy tu do czynienia z zachowaniem o charakterze patriotycznym, nienoszącym, wbrew twierdzeniom niektórych mediów, znamion chuligaństwa. W przedmiotowej sprawie nawet warunkowe umorzenie postępowania, które skazaniem nie jest, ale potwierdza, że oskarżony popełnił przestępstwo, byłoby niesprawiedliwe i demoralizujące w odczuciu społecznym, stanowiąc zniewagę dla ofiar komunistycznego reżimu” – podkreśla adw. Magdalena Prządka–Leszczyńska z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.
Proces o podobny czyn toczy się również przed Sądem Rejonowym w Elblągu, gdzie na ławie oskarżonych zasiadło dwóch mężczyzn. Prokuratura zarzuca im znieważenie miejsca upamiętnienia zdarzenia historycznego poprzez umyślne uszkodzenie tablicy pamiątkowej, znajdującej się przed cmentarzem wojennym Armii Czerwonej, a z której to zdemontowano symbol sierpa i młota. Żaden z nich nie przyznaje się do zarzucanego im czynu.
Mężczyźni od lat działają na rzecz dekomunizacji lokalnej przestrzeni. To między innymi dzięki ich działaniom udało się doprowadzić do zmiany nazwy „Ronda Kaliningrad” w Elblągu na „Rondo Bitwy pod Grunwaldem”. Swoje działania tłumaczą motywacjami patriotycznymi. Do demontażu sierpa i młota z tablicy doszło 25 lutego 2022 r., czyli dzień po napaści Rosji na Ukrainę.
Sąd w Radomiu wyznaczył kolejny termin rozprawy na 19 lipca. W Elblągu sprawa będzie miała swoją kontynuację 4 września.