Napaść na Borysa Budkę w galerii w Katowicach. Jest wersja podejrzanego
Podejrzany w sprawie napaści na posła KO Borysa Budkę mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu, ale przedstawił swoją wersję zdarzeń w galerii handlowej w Katowicach.
- Budka został napadnięty w piątek w Galerii Katowickiej. Został mu wytrącony telefon z ręki i doszło do zniszczenia mienia. Agresor miał mu ubliżać
- Według mężczyzny podejrzanego o napaść na posła Budkę całe zdarzenie różniło się od wersji, którą w swoich zeznaniach przedstawił poseł PO
- Teraz śledczy zmierzają wyjaśnić rozbieżności m.in. na podstawia nagrań z monitoringu
- Zobacz także: Interesy ważniejsze od dialogu? Politycy Konfederacji odmawiają udziału w debatach
Rozbieżne wersje zdarzeń
W związku ze zdarzeniem zatrzymano 49-letniego mężczyznę, a poseł złożył zeznania na policji. Tego samego dnia zatrzymany usłyszał w Prokuraturze Rejonowej Katowice-Północ w Katowicach zarzuty zniszczenia telefonu posła o wartości 3 tys. zł oraz naruszenia nietykalności cielesnej, przy czym czyn ten - jako prywatnoskargowy - został przez prokuratora objęty ściganiem z urzędu. Wobec podejrzanego prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji oraz zakazu zbliżania się do pokrzywdzonego.
W niedzielę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach prok. Marta Zawada-Dybek przesłała informację w związku z pytaniami redakcji PAP dotyczącymi zdarzenia.
Jak napisała, w związku z tym, że "zeznania pokrzywdzonego posła w części są rozbieżne z wyjaśnieniami podejrzanego, będą weryfikowane w oparciu o inne materiały dowodowe, zwłaszcza zabezpieczony materiał filmowy z monitoringu Galerii Katowickiej".
W razie konieczności przeprowadzona zostanie też konfrontacja, w trybie art. 172 K.p.k. Od wyników tych ustaleń będą zależeć dalsze czynności procesowe - wskazała prok. Zawada-Dybek.
Podkreśliła, że mężczyzna przyznał się do popełnienia zarzuconych czynów, jednak przedstawił odmienny przebieg istotnych okoliczności. Śledczy przytoczyli zarówno treść zeznań Borysa Budk, jak i 49-latka.
Z zeznań posła wynika, że w sklepie na terenie Galerii Katowickiej nieznany mu mężczyzna miał go nazwać m.in: 'Niemcem' i 'świnią Tuska'. Po wyjściu ze sklepu, jak zeznał poseł, mężczyzna miał na niego czekać przy schodach ruchomych, a gdy zobaczył posła, miał podbiec i wytrącić mu telefon z ręki. Po jego podniesieniu poseł miał oświadczyć, że dzwoni na policję, co spotkało się z reakcją mężczyzny w postaci popchnięcia posła i ponownego wytrącenia mu z ręki telefonu" - napisała prokurator."Przesłuchany w charakterze podejrzanego Dariusz W. przyznał, że powiedział do posła Borysa Budki że 'zachowuje się jak Niemiec', ocenił też swoją wypowiedź jako głupią. Jednak zdecydowanie zaprzeczył, że po wyjściu ze sklepu czekał na posła i że do niego podszedł - zastrzegła.
Z jego wyjaśnień wynika, że do zdarzenia doszło już w innym miejscu galerii, i to nie on, ale poseł miał do niego podejść 'szybkim krokiem' i przystawiać telefon do twarzy, co wywoływało jego dyskomfort - przekazała prok. Zawada-Dybek.
Katowice: Podejrzany zaprzecza, by pobił Borysa Budkę
Podejrzany wyjaśnił, że takim zachowaniem B. Budki zdenerwował się i przyznał, że dopiero w reakcji na to zachowanie posła dwukrotnie wytrącił mu telefon oraz popchnął go. Zaprzeczył też, aby kogokolwiek pobił. Dodał, że po zdarzeniu nie uciekał i oddał się do dyspozycji policjantów - podała.
W rozmowie z dziennikarzami po zdarzeniu szef klubu KO opowiadał, że sytuacja rozpoczęła się, gdy stał w kolejce do kasy w jednym ze sklepów odzieżowych na poziomie minus 1 Galerii Katowickiej. Jak mówił, usłyszał wówczas za sobą wołanie m.in. słowa: "ty Niemcu".
Gdy Budka zapytał, czy to słowa skierowane do niego, miała paść odpowiedź: "tak, Budka, do ciebie mówię, ty świnio Tuska". Mężczyzna miał też zapowiedzieć, że czeka na posła na zewnątrz. Poseł relacjonował, że gdy wyszedł ze sklepu i pojechał schodami ruchomymi na parter, mężczyzna miał tam się kręcić.
Borys Budka: To był atak ze względów politycznych
Mówił, że gdy zauważył mężczyznę idącego w jego kierunku, wziął telefon, aby włączyć nagrywanie. Według relacji Budki sprawca wytrącił mu telefon z ręki, a gdy próbował go podnieść, popchnął go; w rezultacie telefon spadł za bariery na kondygnację niżej.
Poseł pobiegł do najbliższych policjantów, którzy dzięki wskazówkom przechodniów, zlokalizowali i ujęli mężczyznę. Budka w komisariacie przy ul. Stawowej złożył zawiadomienie o przestępstwie.
To był atak ze względów politycznych. To nie było tak, że chciał coś ukraść. Facet zaatakował mnie z przyczyn politycznych. I niestety mówił absolutnie przekazem TVP - ocenił następnie Budka. Poinformował, że w efekcie zdarzenia jego telefon został uszkodzony: m.in. został rozbity ekran.
Źródło: interia.pl