84. rocznica wkroczenia Armii Czerwonej do Polski.Manifestacja przed ambasadą Rosji. Bąkiewicz: "Powinniśmy pamiętać tę historię"
W ramach obchodów niedzielnej rocznicy wkroczenia Armii Czerwonej do Polski 17 września 1939 r. o godzinie 18.00 odbyła się manifestacja pod ambasadą rosyjską w Warszawie. Współorganizują ją Roty Marszu Niepodległości i Kluby Gazety Polskiej.
- Wczoraj w niedzielę przypadała 84. rocznica wkroczenia Armii Czerwonej do Polski i kolejny rozbiór naszego państwa wraz z nazistowskimi Niemcami.
- Pod rosyjską ambasadą odbyła się manifestacja organizowana przez Roty Marszu Niepodległości i Kluby Gazety Polskiej.
- Kandydat do Sejmu Robert Bąkiewicz wskazał, że należy pamiętać o takich rocznicach i przypominać oprawcom o ich zbrodniach.
- Zobacz także: Kolaboracja Żydów z Rosjanami po 17 września 1939
17 września 1939 r. Armia Czerwona wkroczyła na teren Rzeczypospolitej Polskiej, realizując ustalenia zawarte w tajnym protokole paktu Ribbentrop-Mołotow. Konsekwencją sojuszu dwóch totalitaryzmów był rozbiór osamotnionej Polski. W ramach obchodów niedzielnej rocznicy o godzinie 18.00 odbyła się manifestacja pod ambasadą rosyjską w Warszawie. Współorganizują ją Roty Marszu Niepodległości i Kluby Gazety Polskiej.
Powinniśmy pamiętać tę historię, która jest dla nas bardzo trudna, po to żeby rozumieć również współczesność - podkreślił Robert Bąkiewicz w rozmowie z portalem "niezalezna.pl".
Polacy powinni oddawać cześć tym, którzy kiedyś ginęli, którzy byli wywożeni przez Rosjan, ale powinni też pamiętać o tym, w jaki sposób Rosjanie zrywają traktaty i realizują własne interesy: w sposób zbrodniczy, bestialski. Dlatego dziś tu powinniśmy być - dodał prezes Rot Marszu Niepodległości.
Czytaj więcej: Makabryczne odkrycie na Kaszubach: zwłoki trzech noworodków
Sojusz niemiecko-rosyjski zagrożeniem dla Polski
Bąkiewicz podkreślił, że powinniśmy zrozumieć, co dla nas znaczy sojusz rosyjsko-niemiecki, który jest pasmem ogromnych nieszczęść dla naszej ojczyzny.
Powinniśmy się zastanawiać, jak sobie z tym złem poradzić, które płynie i ze wschodu i z tej zachodniej granicy - powiedział.
Kandydat Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych zwrócił uwagę na frekwencję. Mimo, że na miejscu pojawiło się sporo manifestantów, to w jego ocenie, zdecydowanie powinno być więcej uczestników, dzięki czemu Polacy pokazaliby pewną gotowość do sprzeciwu wobec dzisiejszych działań rosyjskich.
Polacy są biernym narodem co do zasady, Dmowski już to krytykował. Dopóki nie dzieją się wydarzenia, które powodują, że musimy podjąć jakieś działanie, to w sytuacjach pokoju, kiedy możemy budować pewne nastroje, pewną politykę skuteczności, to my się tym niestety nie interesujemy. Ten rok jest rokiem wyborczym, pewna atmosfera wokół tego powinna być podgrzana. Opozycja często reprezentuje interesy niemieckie czy rosyjsko-niemieckie, tu można się powołać na serial "Reset". Tu powinniśmy być i przeciwko temu protestować - wyjaśnił.
Źródło: niezalezna.pl