Ksiądz zmarł podczas Mszy Świętej. Wkrótce miał odejść na zasłużoną emeryturę. Parafianie przygotowali nawet dom dla niego
W niedzielę w parafii pod wezwaniem Świętych Kosmy i Damiana w Męcinie Wielkiej w trakcie Mszy Świętej zmarł zasłużony 71-letni proboszcz Jan Adamczyk. Dzień wcześniej pochował jednego ze swoich parafian.
- W niedzielę w parafii pod wezwaniem Świętych Kosmy i Damiana w Męcinie Wielkiej zmarł 71-letni proboszcz Jan Adamczyk.
- W trakcie sprawowania Mszy Świętej u kapłana wystąpiło zatrzymanie akcji serca.
- Zaledwie dzień wcześniej pochował jednego ze swoich parafian.
- Zobacz także: Powraca temat hodowli zwierząt futerkowych. Ardanowski: "Dotknęły mnie osobiście konsekwencje nieakceptowania łamania sumień w PiS"
W niedzielę w parafii pod wezwaniem Świętych Kosmy i Damiana w Męcinie Wielkiej w trakcie Mszy Świętej zmarł zasłużony 71-letni proboszcz Jan Adamczyk. O śmierci swojego współbrata poinformowała między innymi Diecezja Rzeszowska.
Dzisiaj zmarł ks. kan. Jan Adamczyk, proboszcz parafii pw. Świętych Kosmy i Damiana w Męcinie Wielkiej. Ks. Adamczyk zmarł w 47. roku życia kapłańskiego w wieku 71 lat. Wieczne odpoczywanie racz Mu dać Panie - czytamy w komunikacie Diecezji Rzeszowskiej na Facebooku.
Do tragedii doszło podczas porannej mszy w niedzielę, której przewodniczył ks. Adamczyk. Około godziny dziewiątej rano w mediach społecznościowych portalu Biecz 998 pojawiła się informacja, że doszło do nagłego zatrzymania krążenia u jednej z osób obecnych na mszy.
Trwała akcja ratunkowa z udziałem okolicznych jednostek OSP z Męciny Wielkiej i Sękowy i ekipy ratowników medycznych z Gorlic. Jednakże pomimo wysiłków zespołu ratowniczego, nie udało się przywrócić akcji serca i lekarze stwierdzili zgon sędziwego kapłana.
Czytaj więcej: Kontrowersyjne słowa papieża Franciszka. W Watykanie panuje "atmosfera pedalstwa"?
Dzień przed śmiercią pochował swojego parafianina
Jeszcze w sobotę ks. Jan Adamczyk odprawił mszę świętą żałobną i odprowadził zmarłego parafianina na miejsce wiecznego spoczynku. Potem uczestniczył we mszy świętej ślubnej w obrządku greckokatolickim. W lipcu miał odchodzić na zasłużoną emeryturę.
To z myślą o nim w sękowskiej prałatówce wyremontowano małe mieszkanie dla przyszłego kapłana – rezydenta. Nie zdążył się do niego przeprowadzić - czytamy na portalu "gazetakrawkowska.pl"
Czytamy również, że śmierć duchownego jest ogromnym zaskoczeniem dla lokalnej społeczności. Ksiądz Jan Adamczyk przez 32 lata pełnił posługę w tej parafii.
Źródło: dorzeczy.pl, interia.pl