Kremlowska propaganda obrała sobie na cel nowe państwo. W zadziwiających wywodach nie przeszkadza im agresja na sojuszników. Jest mocna odpowiedź drugiej strony
Prezydent Kazachstanu Kasym Żomart-Tokajew w ostatnich miesiącach traci cierpliwość do przedłużającej się wojny na Ukrainie. Jego afront wobec Rosji jest źle odbierany na Kremlu o czym świadczą wypowiedzi propagandystów.
- Kremlowska propaganda nie ma żadnych skrupułów w atakowaniu nawet własnych sojuszników.
- Podczas jednej z dyskusji wysnuto nowe roszczenia terytorialne dotyczące północnej części Kazachstanu.
- Nie trzeba było długo czekać na reakcję prezydenta Kasyma Żomarta-Tokajewa.
Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew zapowiedział, że będzie stanowczo powstrzymywał próby separatyzmu w kraju. Wypowiedź Tokajewa padła w momencie, gdy para rosyjskich propagandzistów nazwała północ Kazachstanu historycznymi ziemiami rosyjskimi i zaproponowała władzom w Moskwie działania według ukraińskiego scenariusza.
Sytuacja na Ukrainie jest wyraźnie odzwierciedlona w Kazachstanie. Są też ogromne regiony zamieszkałe przez osoby rosyjskojęzyczne - stwierdził wprost propagandysta "Komsomolskiej Prawdy".
Drugi z rozmówców zapytał, czy Rosja może wycisnąć terytoria z Kazachstanu według ukraińskiego scenariusza.
Uważam, że mamy historyczne prawo do tych ziem. To region przemysłowy. To są miasta, które zbudowali nasi przodkowie… Dlaczego je oddaliśmy? - odpowiedział jego kolega.
Czytaj więcej: Premier Ukrainy rozmawiał w Watykanie z Franciszkiem. Wymienili się symbolicznymi prezentami
Ostra reakcja Tokajewa
Prezydent Kazachstanu zareagował ostro na przekaz kremlowskiej propagandy, choć w swoim wystąpieniu nie wspomniał bezpośrednio o Rosjanach. Tokajew stwierdził, że wszelkie prowokacje na tle etnicznym, językowym i społecznym będą surowo powstrzymywane przez państwo w ramach prawa.
Każdy obywatel naszego kraju musi mieć świadomość odpowiedzialności za swoje słowa i czyny. Nie można ulegać emocjom, "podążać” za agendą wrogości i nienawiści. Nie potrzebujemy cudzych wojen informacyjnych i ideologicznych sporów - zaznaczył prezydent Kazachstanu.
Według Tokajewa, kremlowski propagandyści nie mają nic wspólnego z Kazachstanem, próbując zasiać niezgodę w społeczeństwie, działając z zagranicy.
My, jako odpowiedzialni obywatele, musimy przeciwstawiać się wszelkim przejawom radykalizmu, ekstremizmu i separatyzmu, być delikatni i jednocześnie twardzi i w końcu być uczciwi - podkreślił Kasym Żomart-Tokajew.
Źródło: dorzeczy.pl