Media przypomniały o dramacie w rodzinie Pospieszalskiego. Stracił syna w wypadku. Pospieszalski: "Różaniec jest jak lina ratunkowa dla alpinisty"
W 1999 roku Jan Pospieszalski przeżył rodzinny dramat. W sierpniu zginął mu wówczas 4-letni syn, w trakcie trakcie jazdy na motorówce. W tym zdarzeniu zginęła również 5-letnia córka bliskiego przyjaciela. Artysta i dziennikarz nie ukrywa, że dzięki temu okropnemu zdarzeniu zbliżył się do Boga. Odmieniony Pospieszalski zaczął prowadzić różne aktywności dobroczynne.
- Ponad dwie dekady temu, Jan Pospieszalski przeżył prawdziwy dramat rodzinny, w którym zginął jego 4-letni syn Antoś.
- Artysta i dziennikarz nie ukrywa, że to tragiczne zdarzenie przybliżyło go znacznie do Boga.
- Pospieszalski mocno również zaangażował się w działalność charytatywną, chcą pomóc innym potrzebującym.
- Zobacz także: Trzy promile alkoholu w organizmie matki - wiozła dziecko bez fotelika i pasów bezpieczeństwa
W ostatnim czasie media przypomniały o bolesnym doświadczeniu, które przed laty dotknęło rodzinę Pospieszalskich. W sierpniu 1999 roku, w wypadku na motorówce na jednym z polskich jezior, zginął 4-letni syn Jana Pospieszalskiego, Antoś. Śmierć poniosła również 5-letnia córka przyjaciela Pospieszalskiego, która również była na motorówce. Jak przypomniały media, po tym bolesnym wydarzeniu artysta, który z domu wyniósł głęboką wiarę, ale w tym czasie miał inne priorytety, nagle przewartościował swoje życie.
Po utracie syna Jan Pospieszalski przeszedł przemianę duchową, jeszcze bardziej zbliżył się do Boga. Muzyk skupił się na życiu rodzinnym i małżeńskim, a przede wszystkim na odbudowaniu relacji z żoną, ponieważ jego małżeństwo przechodziło kryzys.
Po wypadku moja wiara jest żarliwsza, żywsza, uświęcona przez krzyż i cierpienie, które niosę. W doświadczeniu gigantycznego bólu doznałem jednocześnie jakiejś wielkiej mocy - powiedział Jan Pospieszalski.
Działalność społeczna Pospieszalskiego
Artysta zaangażował się również działalność społeczną, dzielił się swoim talentem muzycznym prowadząc scholę w jednej z warszawskich parafii, organizował warsztaty muzyczne, festiwale. Jan Pospieszalski nie ukrywa, że Bóg jest ważny w jego życiu, a wiara dodaje mu siły w najtrudniejszych momentach.
To jak lina ratunkowa dla alpinisty. Gdy jest ciężko, chwytam za różaniec. Tą modlitwą można wybłagać cuda - podkreślił.
Jak podkreślają przyjaciele dziennikarza i artysty, Jan Pospieszalski jest przykładem na to, że nawet z największej życiowej tragedii można wyjść silniejszym, mimo niewyobrażalnego cierpienia.
Źródło: marsz.info, viva.pl