Izrael. Protestujący domagają się dymisji premiera. "W ciągu minuty po zakończeniu wojny zostanie odwołany"
Dziesiątki tysięcy demonstrantów wyszły w sobotę wieczorem na ulice izraelskich miast, aby protestować przeciwko rządowi Binjamina Netanjahu. Demonstranci domagać się również przedterminowych wyborów oraz zawarcia porozumienia, które uwolniłoby zakładników przetrzymywanych przez Hamas.
- W sobotę w Tel Awiwie doszło do przepychanek pomiędzy policją a demonstrantami, którzy domagają się dymisji izraelskiego rządu.
- W Jerozolimie kilka tysięcy osób demonstrowało w okolicy rezydencji premiera Benjamina Netanjahu.
- W niedzielę Benjamin Netanjahu ogłosił, że faza intensywnych walk z Hamasem w Strefie Gazy dobiega końca, ale to nie oznacza końca wojny.
- Zobacz także: Zełenski zdecydował. Wasyl Zwarycz odwołany ze stanowiska ambasadora Ukrainy w Polsce
W sobotę w Tel Awiwie doszło do przepychanek pomiędzy policją a demonstrantami, którzy domagają się dymisji izraelskiego rządu. Organizatorzy przekazali, że w proteście wzięło udział ponad 150 tys. osób.
Antyrządowe protesty w Izraelu
Podczas manifestacji w Tel Awiwie przemawiał m.in. były szef służby bezpieczeństwa Szin Bet Juwal Diskin, który nazwał Netanjahu “najgorszym premierem” w historii kraju.
W całym Izraelu narasta gniew w związku z działaniami rządu dotyczącymi wojny w Gazie. Według urzędników palestyńskich sobotni protest miał miejsce po tym, jak co najmniej 39 osób zginęło w wyniku izraelskich ataków w północnej Strefie Gazy.
W Jerozolimie kilka tysięcy osób demonstrowało w okolicy rezydencji premiera Benjamina Netanjahu.
W ciągu minuty po zakończeniu wojny Netanyahu zostanie odwołany - zaznaczyła Dorit Nagari, 56-letnia pracownica biotechnologii, która brała udział w protestach.
Uwolnienie zakładników i rozpisanie nowych wyborów to połączone ze sobą kwestie, bo ten rząd nie jest w stanie doprowadzić do ich oswobodzenia - powiedział w rozmowie z PAP Awi, który również protestował w Jerozolimie.
Izraelczycy są wściekli, że Netanjahu nie zgodził się na porozumienie o zawieszeniu broni, jakie nakreślił na początku czerwca prezydent USA Joe Biden.
Czytaj także: Ataki terrorystyczne w Rosji. Rośnie bilans ofiar
Netanjahu: Nadal trwają walki z Hamasem
W niedzielę Benjamin Netanjahu ogłosił, że faza intensywnych walk z Hamasem w Strefie Gazy dobiega końca, ale to nie oznacza końca wojny.
Po zakończeniu intensywnej fazy będziemy mogli przenieść część sił na północ, i to zrobimy. Po pierwsze i najważniejsze, w celach obronnych, po drugie, by (ewakuowani) mieszkańcy mogli wrócić do domów - powiedział w rozmowie na antenie stacji Kanał 14.
Źródło: euronews.com, pap.pl