Dziambor: Są dwa rozwiązania dla TVP - wyłączyć lub sprzedać
Decyzja nowego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bartłomieja Sienkiewicza wywołała poruszenie w mediach publicznych. Polityk związany z Platformą Obywatelską odwołał 19 grudnia dotychczasowych prezesów zarządów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej oraz rady nadzorcze.
Decyzja nowego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bartłomieja Sienkiewicza wywołała poruszenie w mediach publicznych. Polityk związany z Platformą Obywatelską odwołał 19 grudnia dotychczasowych prezesów zarządów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej oraz rady nadzorcze.
Sądzę, że Prawo i Sprawiedliwość pozwoliło sobie na złamanie Konstytucji stworzeniem tego czegoś, co się nazywa Radą Mediów Narodowych i inni usługujący Prawu i Sprawiedliwości w tamtym czasie, tę Radę Mediów Narodowych uznali za jakieś ciało, które może o czymkolwiek decydować. Sądzę, że próby posprzątania tego bałaganu konstytucyjno-prawnego są w jakiś sposób uzasadnione i to estetycznie może nie pasować niektórym, natomiast rzeczywistość jest taka, że nie ma wyjścia innego, ponieważ w innym scenariuszu mielibyśmy sytuację, w której rządzi rząd Donalda Tuska przez półtora roku albo nawet więcej z telewizją skrajnie wrogą temu rządowi – mówił Artur Dziambor.
Na to nie może sobie pozwolić żadna ekipa rządząca, Prawo i Sprawiedliwość sobie na to nie pozwoliło i zrobiło drastyczne kroki łamiące Konstytucję, a dzisiaj ekipa rządząca odzyskuje to, co powinno być, natomiast ja mam o tyle szczęśliwą sytuację, że ja bym i jednych i drugich wyrzucił, ja bym po prostu sprywatyzował tę telewizję. Uważam, że TVP Info nie ma żadnej misji, jest to po prostu tuba propagandowa partii i nie powinna istnieć jako telewizja publiczna – dodał.
Dlaczego nie mieliśmy tej dyskusji przez 8 lat, gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość i rządziło tą telewizją w taki sposób, że 80 proc. czasu antenowego było dla Prawa i Sprawiedliwości i zawsze pozytywnie, a 20 proc. było dla opozycji i zawsze negatywnie, jeszcze z czarną listą gości, których się nie obsługuje w TVP, ponieważ ci goście są w stanie powiedzieć merytorycznie rzeczy tak krytyczne wobec rządu, że nawet redaktor prowadzący miałby problem, jak się z tego wykaraskać – zauważył.
Także nie ma dyskusji, czym jest Telewizja Polska za rządów Prawa i Sprawiedliwości, była to telewizja typowo propagandowa, taka w najgorszym obrzydliwym stylu, tymczasem teraz jest szansa, że będzie odrobinę inaczej – ocenił.