Wspieraj wolne media

Raków Częstochowa oddalił się od Ligi Mistrzów. Pechowa bramka dała zwycięstwo dla drużyny z Kopenhagi. Za tydzień walka o wszystko

0
0
22
Od lewej Jordan Larsson, Marcin Cebula, Mohamed Elyounoussi
Od lewej Jordan Larsson, Marcin Cebula, Mohamed Elyounoussi / Fot. PAP/Waldemar Deska

Raków Częstochowa oddalił się od fazy grupowej piłkarskiej Ligi Mistrzów. Zespół z Częstochowy w pierwszym spotkaniu 4. rundy kwalifikacji przegrał w Sosnowcu z FC Kopenhaga. Jedyny gol w tym meczu padł w 9. minucie, po samobójczym trafieniu Bogdana Racovitana. Mistrz Polski atakował, Kamil Grabara nie miał jednak zbyt wiele pracy. Rewanż odbędzie się 30 sierpnia.

Raków Częstochowa rozpoczął spotkanie spokojnie, czekając na to, co zaproponuje zespół z Danii. FC Kopenhaga w ataku pozycyjnym długo nie potrafiła wypracować sobie pozycji do strzały. W 8. minucie mistrz Polski przejął piłkę i ruszył z kontratakiem. Uderzenie Fabiana Piaseckiego obronił Kamil Grabara.

W 9. minucie goście objęli prowadzenie. Mohamed Elyounoussi dośrodkował w pole karne, piłka odbiła się od Bogdana Racovitana i wpadła do bramki tuż przy słupku.

Gospodarze szybko próbowali odrobić straty, niestety mało skutecznie. Jean Carlos przegrał pojedynek z obrońcą, a Marcin Cebula poślizgnął się w polu karnym. W 22. minucie boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Jean Carlos. Jego miejsce zajął Deian Sorescu.

Czytaj więcej: Faza play-off Ligi Mistrzów. Raków Częstochowa stoi przed ogromnym wyzwaniem i szansą. Zobacz gdzie obejrzeć dzisiejszą transmisję meczu

Druga połowa nie przyniosła korzyści

W przerwie szkoleniowiec Rakowa nie zdecydował się na zmiany. Przez kilka minut drugiej połowy na boisku nie działo się nic godnego odnotowania. Pierwszą groźną okazję wypracowali sobie goście. W 52. minucie Viktor Claesson posłał piłkę obok słupka. Mecz na chwilę się ożywił. Sześć minut później nieznacznie z dystansu pomylił się Sorescu.

Przez kolejne minuty na boisku niewiele się działo. Obie drużyny miały duże problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych. Szczególnie piłkarze Rakowa, którzy szybko tracili piłkę. W 69. minucie na uderzenie zza pola karnego zdecydował się Elyounoussi, Vladan Kovacević obronił. Raków w ofensywie próbował rozruszać wprowadzony w drugiej połowie Sonny Kittel. Po jego podaniu Adnan Kovacević nie najlepiej trafił w piłkę głową. W ostatnim kwadransie zespół z Częstochowy zamknął rywala na jego połowie. Wciąż brakowało jednak celnych strzałów.

W doliczonym czasie gry goście mieli duże problemy, przetrzymali napór i są w znakomitej sytuacji przed rewanżem.

Szkoda przypadkowo straconej bramki na początku spotkania. Straty są do odrobienia - uważa Fran Tudor.

Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie przejdziemy Rakowa - powiedział z kolei Kamil Grabara, polski bramkarz grający dla drużyny z Kopenhagi.

 

Źródło: fakt.pl, twitter.com/x.com

Sonda
Wczytywanie sondy...
0
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo