Czyżewski: Jednoznaczną prawdę poznamy za kilkadziesiąt lat [NASZ WYWIAD]
"Rosja nieustannie próbuje udowodnić na arenie międzynarodowej, że za wybuchami gazociągów stoi szeroko pojęty Zachód" - mówił w Dniu na żywo na antenie TVMN Daniel Czyżewski z portalu Energetyka24.com.
W Nowym Jorku odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństw ONZ w sprawie wysadzenia gazociągów Nord Stream. To spotkanie zostało zwołane na wniosek Rosji, stałego członka rady.
"Rosja nieustannie próbuje udowodnić na arenie międzynarodowej, że za wybuchami gazociągów stoi szeroko pojęty Zachód. Próbuje przedstawić części państw, które nie są jasno określone w konflikcie Rosji z Ukrainą, że doszło do sabotażu i ataku na ich infrastrukturę energetyczną. Trwają śledztw Danii, Niemiec i Szwecji, bo blisko wód terytorialnych tych państw doszło do wybuchu" - mówił Czyżewski.
Rosja domaga się śledztwa pod egidą ONZ, a równoległe dochodzenia, które prowadzą Niemcy, Szwecja i Dania uznawane są przez Rosję za nierzetelne.
"Tak do końca prawdy być może nie dowiemy się nigdy i będziemy bazować na tych dotychczasowych poszlakach. Bardzo trudno będzie powiązać te eksplozje z konkretnym państwem. Jednoznaczną prawdę może poznamy za kilkadziesiąt lat" - wskazywał ekspert.
Dywersyfikacja dostaw surowców energetycznych z Rosji
"Mamy sankcje na ropę, paliwa i węgiel. Zostaje gaz ziemny. Mało się o tym mówi, ale kiedy spojrzymy na ostatnie dwa i pół roku, to dane pokazują jak bardzo spadł import. W 2021 roku - 155 mld metrów sześciennych gazu z Rosji do Europy. W 2022 było to 62,5 mld, w pierwszej połowie 2023 roku to nieco ponad 12 mld. To kaskadowe spadki. Komisja Europejska opublikowała mapę drogową, wedle której w 2027 roku Europa będzie w stanie zrezygnować z rosyjskiego gazu. Życie natomiast pisze inne scenariusze i być może będzie to możliwe w ciągu roku, czy dwóch lat" - podkreślał Czyżewski.