Czy to tylko zbiegi okoliczności, czy może zaplanowane działania służb Kremla?
Seria niepokojących incydentów, do których w ostatnim czasie doszło w Europie Środkowej, mogłaby świadczyć o zintensyfikowanej działalności rosyjskich służb specjalnych (a może nie tylko) w regionie. Pożary w Polsce, zamach na premiera Słowacji oraz tragiczna kolizja statku wycieczkowego na Dunaju na Węgrzech - to tylko niektóre z tych wydarzeń, które mogłyby wskazywać na możliwe machinacje Moskwy, ale czy tylko Kreml mógłby czerpać z tego korzyści?
- Zobacz także: Konfederacja zaskoczyła. "Pierwszy prawdziwie zeroemisyjny samochód spełniający normy unijne"
Przy tej okazji warto jeszcze wspomnieć o prowokacjach, do jakich dochodziło w Polsce, czy to na marszu Solidarności przeciwko klimatycznym szaleństwom Unii Europejskiej, które – jak już wiadomo - są m.in. stymulowane przez Moskwę i Pekin. Pisze o tym wprost Ian Easton w swojej książce pt. „Decydujące starcie. Tajniki globalnej strategii Chin”. Inne prowokacje w naszym kraju dotyczą na przykład „wizyt” ubranych na biało trzech osób w sklepach jednej z sieci hipermarketów, gdzie pracują głównie kobiety z Ukrainy. Podchodzą one blisko kas i nie krzycząc, mówią wyraźnie głośno: „Sława Rassii”.
Choć brak na razie twardych dowodów, łańcuch tych niepokojących zdarzeń, rozgrywających się w krótkich odstępach czasu w krajach sąsiadujących ze Słowacją, mógłby sugerować, że za nimi stoi zorganizowana działalność wywrotowa. Sabotaż, dezinformacja, a nawet inspirowanie zamachów terrorystycznych - to standardowe narzędzia Kremla w budowaniu swoich stref wpływów.
Niepokój może wzbudzać także fakt, że wszystkie te wydarzenia dotykają kluczowe państwa członkowskie Unii Europejskiej i NATO, znajdujące się w bliskim sąsiedztwie Rosji. Choć oficjalne śledztwa wciąż trwają, to nie można wykluczyć, że Moskwa mogła dążyć do zdestabilizowania sytuacji w tym strategicznie ważnym regionie, aby tworzyć tak zwaną szarą strefę wpływów.
Jeśli potwierdziłyby się podejrzenia o rosyjską ingerencję, byłby to kolejny przykład agresywnej polityki Kremla, który dąży do osłabienia jedności euroatlantyckiej i zniechęcenia państw Europy Środkowej do dalszego angażowania się we wspólną obronę przed rosyjską ekspansją. Tego rodzaju destabilizacja z pewnością leżałaby w interesie Rosji, pragnącej odzyskać wpływy w tej części kontynentu. Jak wynika w wielu doktryn politycznych Kremla, nawet Paryż jest w zasięgu tych ideologii.
Oczywiście na razie są to jedynie spekulacje, ale seryjne występowanie tak poważnych incydentów w krótkim czasie w regionie budzić może uzasadniony niepokój. Wnikliwe śledztwa prowadzone przez służby poszczególnych państw powinny wyjaśnić, czy za tymi tragediami rzeczywiście stoją rosyjskie machinacje, czy też są to zbiegi okoliczności. Tego jednak opinia publiczna zapewne zbyt szybko się nie dowie.
Nie od dzisiaj wiadomo, że Rosja nie wkracza do kraju, który jest silny, ale najpierw – po przejęciu tradycji mongolskich – wszelkimi możliwymi sposobami destabilizuje kraj, na który chce napaść. Dokładnie taka taktyka miała miejsce w przypadku Ukrainy, w przypadku której Putin i jego służby najwyraźniej dali się wsadzić na minę.
Warto tu też przypomnieć innego azjatyckiego stratega wojny, jakim był chiński pisarz wojskowy i mędrzec Sun Zi. Tak to opisał:
„Dezorganizujcie wszystko, cokolwiek jest dobrego u nieprzyjaciela, wciągajcie przedstawicieli warstw najwyższych do hańbiących występków, niegodnych ich stanowisk, potem zaś w miarę potrzeby odsłaniajcie ich przestępstwa. Nawiązujcie kontakty z najbardziej upadłymi ludźmi u waszych wrogów, przeszkadzajcie rządowi wroga, siejcie niezgodę, niezadowolenie wśród poddanych, młodszych rzućcie na starszych, dążcie, aby armia wrogów waszych zawsze miała braki w aprowizacji i umundurowaniu, wprowadzajcie muzykę rozmiękczającą obyczaje, dla ostatecznego rozkładu wroga posyłajcie rozpustnice i bądźcie szczodrzy w propozycjach, w prezentach, uprzejmościach, oszukujcie, jeśli zajdzie potrzeba, dla dowiedzenia się, co dzieje się u nieprzyjaciela, nie żałujcie pieniędzy, im więcej pieniędzy wydacie, tym większa będzie korzyść, są to pieniądze oddane na wielki procent, posiadajcie wszędzie szpiegów”.
Zadaniem armii w Rosji nie jest więc uczciwa walka z honorem, jak równy z równym w rozumieniu naszej cywilizacji zachodnio-chrześcijańskiej, ale… - tak właśnie – dobijanie osłabionych, a nawet bezbronnych. Przypomina to polowanie jakie prowadzi myślimy na upatrzoną zwierzynę, szykując najpierw zasadzki.