Czy Chiny są wzorem do naśladowania?
Współcześnie wiele osób popada w swego rodzaju sekciarstwo. Szczególnie to widać wśród sympatyków i działaczy antyPiS. Kiedy robiąc wideo relacje z demonstracji PO i spółki staram się przeprowadzić wywiady z uczestnikami (bo jestem ciekawy ich spojrzenia na świat, tego, w co wierzą), to wszyscy mi odmawiają, bo jestem z mediów reprezentujących drugą stronę barykady.
- Zobacz także: Wybory do Parlamentu Europejskiego 2024. Lewica ujawniła swoje niebezpieczne plany. Chodzi o kwestię Konwencji Stambulskiej
To powszechne sekciarstwo polityczne widać nie tylko w czasie demonstracji, ale i w codziennym życiu. Moja mama jest starszą osobą. Nigdy polityka nie wzbudzała jej zainteresowania i z koleżankami nie rozmawiała na ten temat. Gdy koleżanki mojej mamy zorientowały się, że moja mama nie głosuje na PO, nie ogląda TVN i nie czyta Gazety Wyborczej, to zerwały z nią znajomość, bo w ich środowisku nie wolno rozmawiać z ludźmi o innych poglądach, wśród znajomych można mieć tylko swoich.
Szaleństwo sekciarstwa staje się też oficjalną polityką. Reżimowi PO i spółki obca jest wolność słowa. Sprzecznie z prawem antyPiSowskie władze zlikwidowały telewizję publiczną, która była konkurencją dla mediów wspierających PO. Planowane jest wprowadzenie cenzury pod pretekstem rzekomej walki z mową nienawiści. Ludzie niepodzielający zabobonów lewicy i pseudo liberałów mają być wsadzani do więzień za głoszenie politycznie niepoprawnych faktów.
Mnie taka sekciarska postawa jest obca. Jestem ciekawy poglądów innych osób, z reguły mających zupełnie inny punkt widzenia na świat. Będę bronił wolności słowa nie tylko dla siebie i swoich, ale również dla tych, którzy mają odmienne poglądy, bo dzięki wolności słowa i swobodnej debacie kraj się rozwija.
Podobnie interesują mnie też książki, których autorzy mają inne zdanie niż ja. Niewątpliwie taką niezwykle interesującą książką, którą chętnie przeczytam, choć autor pracy odmiennie ocenia rzeczywistość niż ja, jest wydana przez wydawnictwo Fronda praca „Twierdza Chiny. Dlaczego nie rozumiemy Chin” autorstwa Leszka Ślazyka.
Według wydawnictw Fronda „Chiny dokonały w ostatnich 40 latach niemożliwego. Startując pod koniec lat 70. XX wieku z pozycji najludniejszego, zapóźnionego i jednego z najbiedniejszych państw świata, Chiny wchodzą w trzecią dekadę XXI wieku jako niekwestionowana druga gospodarka w skali globu. Skutecznie zwyciężają z powszechnym niegdyś ubóstwem, ale co jeszcze bardziej fascynujące, technologicznie zaczęły konkurować ze światowymi liderami. Prace chińskich naukowców zaczynają dominować w periodykach naukowych. Chińscy astronauci pracują w chińskiej stacji orbitalnej, a za chwilę, śladem chińskich łazików udadzą się na Księżyc, by zbudować tam pierwszą w historii ludzkości bazę zamieszkałą przez ekipy naukowców i… księżycowych górników”.
Zdaniem wydawnictwa Fronda „Chiński kapitał okazuje się być obecny w zupełnie nieoczekiwanych branżach, jak na przykład amerykański przemysł filmowy. Chiny systematycznie rozpychają się w naszej współczesności, a my o Chinach wiemy niewiele. I coraz mniej je rozumiemy. Nie rozumiemy, bo nie przyjmujemy do wiadomości, że są osobną cywilizacją, osobnym centrum kulturowym, przestrzenią rządzoną osobnymi stosunkami społecznymi, z których wywodzi się odmienny ustrój polityczny i osobny sposób zarządzania państwem”.