„Biedne istoty” - steampunkowy science fiction film w kinach
W kinach w całej Polsce, w tym i w warszawskim kinie Kinoteka w Pałacu Kultury, kinomani mają okazję obejrzeć amerykański steampunkowy science fiction film „Biedne istoty” według scenariusza Tonego McNamary, w reżyserii, Yórgosa Lánthimosa, i z udziałem takich aktorów jak: Emma Stone, Mark Ruffalo, Willem Dafoe.
Steampunk to nurt fantastyki naukowej w popkulturze nawiązujący do epoki wiktoriańskiej. Bohaterką filmu „Biedne istoty” jest kobieta nosząca nazwisko Belli Baxter, dzieło szalonego naukowca z Londynu (specjalizującego się w tworzeniu chimer w stylu kury z głową świni), który wyłowił z rzeki zwłoki ciężarnej samobójczyni, trupa ożywił i przeszczepił mu mózg wycięty z jej nienarodzonego dziecka.
By kontrolować przebieg swojego eksperymentu, szalony naukowiec zatrudnia asystenta, który ma notować przebieg eksperymentu. Mózg dziecka w ciele kobiety szybko się rozwija i z dnia na dzień kobieta się coraz bardziej inteligentna i dorosła. Najpierw bawi się w profanowanie trupów, których sekcje robi szalony naukowiec w swoim domu, szybko jej ulubioną rozrywką staje się onanizm. Pragnieniem kobiety staje się poznanie świata poza domem szalonego naukowca. Dzięki rozpustnemu prawnikowi, z którym wyjedzą do Lizbony i pływa statkiem po Morzu Śródziemnym, poznaje uroki seksu (ukazany wielokrotnie w filmie seks sprawia, że do tej pory czarno biały film staje się kolorowy) i fascynujący świat filozofii. Swoje zainteresowanie seksem Bella wykorzystuje dla zdobycia pieniędzy i zostaje dziwką w paryskim burdelu, gdzie prócz pracy poznaje uroki seksu lesbijskiego ze swoją kochanką murzynką socjalistką (film ukazuje jej prace, w tym i to jak jej klient nauczyciel seks edukacji przychodzi z dwoma chłopcami, by zademonstrować im, jak wygląda stosunek seksualny). Z czasem jednak Belle dopada przeszłość jej ciała sprzed samobójstwa.
Film oparty jest na powieści Alasdaira Graya z 1992 roku. Wygląda tak, jakby był zainspirowany filmami Romana Polańskiego, może pornosami z lat siedemdziesiątych (ale to mogą stwierdzić znawcy tego kina), twórczością markiza de Sade, historiami Allana Edgara Poe, steampunkiem. Film żadnego morału nie ma. Jest wstydliwą, choć dobrze zrobioną rozrywką.