Wspieraj wolne media

Aktywistka z zarzutami. Miała za pieniądze przerzucać migrantów

0
0
0
Zdjęcie archiwalne z sierpnia 2021 roku, na nim grupa uchodźców w pobliżu miejscowości Usnarz Górny k. Krynek (pow. sokólski)
Zdjęcie archiwalne z sierpnia 2021 roku, na nim grupa uchodźców w pobliżu miejscowości Usnarz Górny k. Krynek (pow. sokólski) / Fot. PAP/Artur Reszko

Aktywistka działająca przy granicy z Białorusią na rzecz cudzoziemców, trafiających do Polski, została zatrzymana pod zarzutem kierowania grupą, która za pieniądze pomagała imigrantom nielegalnie przekraczać granicę.

  • Funkcjonariusze Śląskiego Oddziału Straży Granicznej przy współpracy CBŚP zatrzymali 48-latkę
  • Ewa M. decyzją sądu trafiła do aresztu
  • Według śledczych kobieta była szefową grupy, która od stycznia zeszłego roku przewoziła cudzoziemców najpierw do Polski
  • Zobacz także: W sobotę poznamy Mistrza Europy! Polacy zagrają z Włochami

5 tys. dolarów za przedostanie się do Polski

Według śledczych kobieta była szefową grupy, która od stycznia zeszłego roku przewoziła cudzoziemców najpierw do Polski, a potem pomagać miała w transporcie na zachód Europy. Z usług jej ludzi - jak twierdzi prokuratura - miało skorzystać co najmniej 13 osób: głównie obywateli Indii i Egiptu.

Grupa przemytników miała organizować przejazdy przede wszystkim przez granicę polsko-litewską. Zarzuty dotyczą też próby wywozu cudzoziemców do Niemiec.

Jak dowiedział się reporter RMF FM, cudzoziemcy za dostanie się do Polski mieli płacić członkom grupy po 5 tysięcy euro. Jeśli krajem docelowym była na przykład Wielka Brytania, stawka wzrastała dwukrotnie.

Ewa M. nie przyznaje się do winy

Zarzuty udało się kobiecie postawić po zebraniu wielu dowodów, także zeznań innych członków grupy. 

Prokuratura Rejonowa w Garwolinie na podstawie tych materiałów złożyła w sądzie wniosek o tymczasowy areszt dla podejrzanej. Ona nie przyznała się do winy, złożyła wyjaśnienia, które całkowicie różnią się od ustaleń śledczych. 

Sąd zdecydował, że Ewa M. na dwa miesiące trafi do aresztu.

Poruszenie w środowisku aktywistów

Działacze organizacji praw człowieka obawiają się, że sprawa ma podłoże polityczne i ma działać odstraszająco.Zatrzymanie Ewy M. wywołało poruszenie w środowisku aktywistów działających na białorusko-polskim pograniczu. Poręczenia osobiste za podejrzaną złożyło kilka znanych osób. Chodzi między innymi o dwóch posłów Tomasza Olchiwera i Tomasza Aniśko. Poza nimi poręczenie napisała była zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Hanna Machińska, szefowa Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie Joanna Mytkowska, wicedyrektor Teatru Powszechnego w Warszawie Paweł Sztarbowski czy reżyser Michał Zadara. Poręczenia dotyczyły kwestii umieszczenia podejrzanej w areszcie.

Poręczający przekonywali, że nie ma takiej potrzeby, bo Ewa M. nie będzie się ukrywać i będzie się stawiać na każde wezwanie prokuratora.

Sąd nie uwzględnił poręczeń, zaznaczając, że nie ma podstaw do niestosowania aresztu. Zauważył jednak, że nie jest wykluczone  stosowanie środków wolnościowych, ale dopiero na kolejnych etapach prokuratorskiego postępowania.

Źródło: tvmn.pl, rmf24.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
0
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo