• Zobacz także: Wyrok TSUE ws. Polski. Bąkiewicz: Wykracza poza unijne kompetencje ingerując w materię zastrzeżoną dla państw członkowskich

Wydrzyńska w marcu została skazana za pomocnictwo w aborcji. Zdaniem Fundacji Życie i Rodzina, otrzymała "skandalicznie niski wyrok".

Winna zorganizowania morderstwa na poczętym dziecku została skazana na jedynie 8 miesięcy ograniczenia wolności poprzez wykonywanie nieodpłatnych prac społecznych 30 h/mc. Za obrzydliwe przestępstwo na bezbronnym dziecku otrzymała ona karę mniejszą niż za zabicie psa - podkreślono.

Teraz organizacja alarmuje, że aborcjonistka okłamała polski sąd.

Do czasu ogłoszenia wyroku Justyna Wydrzyńska utrzymywała, że kobieta, której przesłała środki do aborcji, nie skorzystała z nich i że aborcji nie było, a ona sama poroniła w wyniku stresu - przypomina Fundacja Życie i Rodzina.

Prawdę miała sama ujawnić w brytyjskim "Guardianie".

Teraz śmiało przyznaje, że kobieta zabiła swoje dziecko… a właściwie dwoje dzieci… – rzekomo za pomocą cewnika Foleya. Na łamach „The Guardian” Wydrzyńska powiedziała: „Więc kiedy Policja skonfiskowała jej pigułki aborcyjne, zdesperowana podjęła ryzyko. Kupiła cewnik i włożyła go do szyjki macicy, aby sama przerwać ciążę. Nosiła urządzenie przez wiele dni wkładając je ponownie, gdy wypadło.” - wskazano.