Nad brzegiem Wisły w centrum Warszawy, naprzeciwko Muzeum Sztuki Nowoczesnej (placówki podporządkowanej miastu Warszawa czyli PO) na betonowych umocnieniach brzegu można zobaczyć antyimigranckie graffiti.

Sąsiedztwo Muzeum Sztuki Nowoczesnej i profesjonalne wykonanie każe podejrzewać, że jest to artystyczna prowokacja związana MSN i co bardzo możliwe sfinansowana z pieniędzy podatników. Co gdyby było prawdą mogłoby oznaczać, że szerzenie nienawiści do Ukraińców i Białorusinów finansowane jest przez PO z pieniędzy podatników.

Na graffiti widać zamaskowaną rudowłosą syrenkę, która z kałasza strzela do słoików. Nad graffiti widoczny jest niewyraźny napis Warszawa dla Warszawiaków. Strzały rozwalają słoiki z napisami „jabłka polskie”, „szynka białoruska” (w kolorach flagi niepodległej antykomunistycznej Białorusi), „pierogi ukraińskie”, „kebab ze wschodu”). Na rozstrzelanie czekają słoiki z napisami „buraczki łódzkie”, „ziemniaki luberskie”, „cebulka krakowska”. W Warszawie „słoikami” nazywani są mieszkańcy, którzy nie urodzili się w Warszawie, tylko przybyli z innych miejscowości.

Zapewne jeżeli jest to prowokacja artystyczna Muzeum Sztuki Nowoczesnej to instytucja ta podległa PO będzie twierdzić, że jest prowokacja mająca na celu zwrócić uwagę na problem szowinizmu i ksenofobii. Jeżeli zaakceptujemy takie twierdzenia, to będzie trzeba uznawać twierdzenia każdego nazisty, że czując się artystą amatorem maluje on swastyki, by przestrzegać przed nazizmem i na murach pisze „Żydzi do gazu” by zwalczać antysemityzm.